„Manifest niewidzialnej matki żebraczki”
Nie masz pojęcia, ile kosztuje walka o własne dziecko.
Nie tylko pieniędzy.
Kosztuje siły. Godności. Łez. Snów. Ciszy. Nadziei.
Matka dziecka z niepełnosprawnością zrobi wszystko, żeby jej dziecko miało szansę.
Wszystko. Nawet jeśli oznacza to życie na granicy wyczerpania.
Nawet jeśli oznacza proszenie obcych ludzi o pomoc, kiedy w najgorszych koszmarach o tym nawet nie śniła.
Bo kiedy system mówi: „proszę czekać rok”,
a Twoje dziecko potrzebuje terapii teraz,
to nie czekasz.
Zbierasz. Szukasz. Sprzedajesz. Błagasz.
I słyszysz za plecami:



To boli. Bardziej niż brak pieniędzy.
Bo za każdym razem, gdy patrzysz na swoje dziecko,
wiesz, że nie możesz przegrać tej walki.
Nie ma marginesu błędu. Nie ma planu B.
Więc robisz, co trzeba.
I naprawdę, nie musisz być podziwiana.
Ale nie chcesz już być oceniana.
Nie za to, że nie śpisz po nocach.
Nie za to, że nie masz pracy.
Nie za to, że prosisz o pomoc, kiedy już nie ma innego wyjścia.
Zawsze można sprzedać dom, czy samochód – tylko gdzie mieszkać z dzieckiem? jak dojeżdżać na rehabilitacje?
Zanim więc spojrzysz z góry na matkę, która „znowu robi bazarek”,
zastanów się, czy potrafiłbyś/abyś oddać wszystko – dla ratowania życia, zdrowia swojego dziecka?
Ona potrafi.
Paść na kolana i żebrać..
Zakopać godność…
Unieść te komentarze i iść dalej…
Niewidzialna matko żebraczko coś byś dodała od siebie?
Napisz w komentarzu.